Japoński tekst
日本語訳
Esej




   Poświąteczne refleksje Bogdan Zawadzki

 

 

 

choinka na Rynku Głównym
SHIBATA Ayano©2001,2006


pix

O tym, o czym poniżej, rozmawiałem z sąsiadem, który choć sporo młodszy,pamięta jak było kiedyś i podziela moje zdegustowanie.

Kiedyś w nocy na 6-tego grudnia dostawaliśmy na Mikołaja, a właściwie jako dzieci od św. Mikołaja pod poduszkę (nie przypominam sobie żadnych skarpet) prezenty z przewagą łakoci i z obowiązkową pozłacaną rózgą, mającą nam przypominać minione i przestrzegać przed przyszłymi grzeszkami. Wśród słodyczy honorowe miejsce zajmował zawsze piernikowy mikołaj z naklejonym papierowym wizerunkiem brodatego świętego w pięknym biskupim stroju z tiarą i pastorałem.

W te grudniowe wieczory po Krakowie jeździła dorożka z Mikołajem, Diabłem i Aniołami. Mikołaj miał strój jak św. Mikołaj, a nie krasnal w czerwonym kubraku, nota bene tam, skąd do nas taki przybył, nazywany Santa Clausem.

Anioły pomimo solidnego nieraz mroziku, ubrane byly w zwiewne białe szatki ze skrzydłami jak się patrzy. Teraz wiem, że były to złotowłose siostry bliźniaczki, które nie tak dawno jeszcze widywałem "w cywilu" w Rynku Głównym jako nobliwe starsze panie. Mimo upływu tylu lat, zawsze wiedziałem, że to te Anioły mojego dzieciństwa. Diabeł był cały czarny, jak należy temu gatunkowi, miał czerwone rogi, długi ogon, którym wywijał "ręcznie" strasząc dzieciarnię i baliśmy się go panicznie. Ten strach malał zresztą z biegiem czasu. Jeszcze dzisiaj słyszę dźwięk dzwonka, który zawsze towarzyszył dorożce.

Ten obecny Mikołaj wcale mi się nie podoba, zwłaszcza że całe gromady krasnalowych klonów przemierzają ulice świata i Krakowa w okresie Bożego Narodzenia, przeinaczając i spłycając (w Polsce, Krakowie) mikołajową tradycję.

gwiazdka
SHIBATA Ayano©2001,2006

pix

W Boże Narodzenie, na Gwiazdkę otrzymywaliśmy prezenty pod choinkę "od Aniołka", ale kto to teraz pamięta?

Teraz czyni to krasnal zwany św. Mikołajem. A co z tym Mikołajem z 6-go grudnia, umarł? To był św. Mikołaj rodzicielski, przynosił dość skromne prezenty z rózgą i piernikowym wizerunkiem, kochał nas, a my jego. Wówczas miał inną konkurencję niż krasnala. Był to tajemniczy Dziadek Mróz, który wręczał upominki grzecznym dzieciom na imprezach organizowanych przez zakłady pracy rodziców, przedszkola, domy kultury itp. Pamiętam te imprezy z przełomu lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. Prezenty od Dziadka Mroza też były konkurencyjne, większe torby słodyczy, ale bez rózgi i piernikowego mikołaja. Nie rozumiałem dlaczego ten dziadek nie jest Mikołajem i dlaczego ma inny strój, a zamiast zakręconej laski trzyma kij z czerwoną gwiazdą. Nie wiedziałem też, dlaczego Dziadek Mróz przychodzi dopiero około Nowego Roku. Dzieci nie roztrząsały tego, cieszyliśmy się z trzech okazji do otrzymywania prezentów; Mikołaja,Gwiazdki i Dziadka Mroza. Po cichu tylko byłem rozgoryczony swoimi imieninami wypadającymi 18 grudnia. Zawsze bowiem jakoś komasowano je z Gwiazdką, co przenosiło się na podwójne znaczenie jednego prezentu. Teraz współczuję ś.p. Rodzicom, dla których grudzień w tamtych czasach z pewnością był pasmem niemałych wyrzeczeń, ale też porą sporych wspólnych z nami radości.

 

2004.12.27



△このページのトップへ
to the top of this page

| Topics | Recent Days | B's Diary | A's Gallery | B's Gallery | Exhibitions | Books & Goods | Profile | Links |

©2004,2006 SHIBATA Ayano & Bogdan Zawadzki | all rights reserved. link free.